Co do zasady podróżni przyjeżdżający do ChRL mogą wwozić leki na własny użytek. Nie ma listy leków dozwolonych. Chiny nie określają maksymalnej ilości wwożonych leków, natomiast nie mogą to być ilości budzące podejrzenie, że ich wwóz ma charakter handlowy. Holandia jest jednym z wielu państw w Europie, do którego wożą paczki kurierzy międzynarodowi. Jest to doskonała okazja do utrzymywania kontaktów z bliskimi w tym kraju i okazjonalnej wymiany prezentów. Chociaż w obrębie Unii Europejskiej nie obowiązują odprawy celne, a prywatne przesyłki nie są objęte podatkiem, istnieją ograniczenia dotyczące rodzaju wysyłanych towarów. Co można wysłać w paczce do Holandii, a co jest zabronione? Paczki do Holandii – ograniczenia formalne Wysyłanie jakichkolwiek paczek prywatnych za pośrednictwem firmy kurierskiej od zawsze wiązało się z ograniczeniami. Wynikają one głównie z dwóch powodów: potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa transportu oraz jak najwyższej jakości realizowanych usług. Trzecią przyczyną jest potrzeba ochrony gospodarki i interesów państwa, dlatego niektóre kraje do ogólnej listy zakazów dodają też swoje własne. Przykładowy przewóz paczek z Holandii do Polski jest realizowany samochodami, w których znajduje się wiele przesyłek. Rozlanie się łatwopalnej, toksycznej, żrącej czy barwiącej substancji mogłoby doprowadzić do uszkodzenia wielu pozostałych pakunków. Istotne jest też, że niektóre są objęte szczególnymi przepisami. Dlatego transport paczek z Polski do Holandii i w drugą stronę nie może uwzględniać tych objętych konwencją ADR. Ograniczenia dotyczą też wagi i wymiarów paczek, indywidualnie ustalanych przez każdego przewoźnika Jak najtaniej wysłać paczkę do Holandii? Bez względu na to, co zawiera przesyłka, jej nadawcy z pewnością zależy, aby jak najtaniej wysłać paczkę do Holandii. Może to zrobić, korzystając z usług serwisu Euro Paka, który oferuje przewóz paczek z Polski do Holandii. Ceny poszczególnych usług są różne, dlatego w ich przeglądzie i wyborze pomoże dokonanie wyceny. Procedura zamawiania kuriera jest całkowicie zautomatyzowana. Nadawca paczki do Holandii nie musi wypełniać dokumentów czy osobiście odwiedzać punktu nadania. Wszystkie formalności włącznie z opłatą za usługi wykona przez internet. Do jego obowiązków jednak należy zapoznanie się z przepisami dotyczącymi tego, co można wysłać w paczce do Holandii, a jakie produkty czy substancje są zakazane. Jakich towarów nie można włożyć do paczki do Holandii? Lista substancji i przedmiotów, które są wyłączone w obsługi kurierskiej, jest ustalona odgórnie i zawiera te same pozycje w przypadku każdego przewoźnika. Są to: materiały łatwopalne, pirotechniczne, wybuchowe, żrące i inne tego typu, dzieła sztuki, cenne precjoza, wyroby z kości słoniowej, pieniądze i środki płatnicze, obligacje, akcje itp., żywe zwierzęta, rośliny i nasiona, silniki i części samochodowe, futra i skóry dzikich zwierząt, bron palna i amunicja, towary nietrwałe, w tym żywność, napoje alkoholowe, tytoń i wyroby tytoniowe, materiały pornograficzne. Niektóre firmy przewozowe wprowadzają też swoje własne ograniczenia, na które należy zwrócić uwagę, przygotowując paczkę. Stwierdzenie zakazanej zawartości we wnętrzu przesyłki oznacza jej zatrzymanie, a po nieodebraniu – konfiskatę i zniszczenie. W niektórych przypadkach mogą też być wyciągnięte konsekwencje prawne wynikające z przepisów ogólnych. Ile idzie paczka ekonomiczna do Holandii? Paczki do Holandii są transportowane drogą lądową, po znanych i sprawdzonych trasach w Europie. W przypadku nie realizacji obowiązują też czasochłonne kontrole celne, dlatego usługa może być zrealizowana w maksymalnie krótkim czasie. W ofercie firm przewozowych takich jak GLS czy DPD są to 2-3 dni robocze. Planując nadanie paczki, warto wziąć to pod uwagę. Wybór terminu blisko weekendu czy święta z pewnością wydłuży czas dostarczenia przesyłki do adresata. A w razie czego łapie się za telefon i dzwoni do wujka w Ameryce (Kabowerdeńczycy emigrują głównie do Stanów Zjednoczonych, Portugalii, Holandii i Francji). "Jak wszędzie, są ci co mają

Trzeba to powiedzieć wprost – drony stają się coraz popularniejsze. Ich malejące ceny i rozmiary sprawiają, że coraz więcej osób zaczyna traktować je nie jako drogi, ekscentryczny gadżet dla wybrańców, a jak normalny dodatek do standardowo zabieranego w podróż sprzętu fotograficznego. Nie należy jednak zapominać, że posługiwanie się dronem wymaga głowy na karku. Nawet niewielka maszyna spadająca z 30-40 metrów może wyrządzić duże szkody – zwłaszcza jeśli na jej drodze stanie niespodziewający się niczego człowiek. Szukasz konkretnych przepisów dotyczących użytkowania drona w różnych krajach? Sprawdź tekst dotyczący ogólnych regulacji w Unii Europejskiej oraz drugi, „światowy” wpis, który staram się regularnie aktualizować: Regulacje dronowe na świecie. Podstawowe wymogi bezpieczeństwa Niezależnie od tego, czy latasz dronem w Polsce czy za granicą, zawsze pamiętaj o najważniejszych zasadach związanych z pilotażem takiej maszyny: Lataj tylko na otwartej przestrzeni i w zasięgu wzroku (chyba, że masz odpowiednie uprawnienia); Bezwzględnie nie lataj nad lotniskami lub w ich bezpośredniej okolicy; Nie lataj nad dużymi zgrupowaniami czy zbyt blisko budynków, pojazdów i innych przeszkód; Nie lataj w pobliżu linii wysokiego napięcia i innych budynków czy urządzeń, które mogą zakłócić komunikację na linii kontroler-dron; Nie lataj podczas pogody, która się do tego nie nadaje; I najważniejsze: MYŚL, do kurwy-nędzy, bo komuś może stać się kuku. Mołdawia – idealne warunki do lotu Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy zabieramy drona za granicę. Tu nie tylko musimy zadbać o spełnienie podstawowych wymogów bezpieczeństwa przed każdym lotem, ale również przygotować się merytorycznie. Ustawodawstwa wielu krajów mocno różnią się od wciąż dość lajtowego podejścia naszych rodzimych władz, a wiele osób zdaje się o tym nie pamiętać. W konsekwencji już na granicy może okazać się, że wzięcie ze sobą drona było naprawdę złym pomysłem. Zanim jednak dostaniemy się z naszym sprzętem gdziekolwiek, warto zadbać o jego właściwy transport. Transport drona za granicę Przewóz drona drogą lądową/morską Pomijając na razie kwestię niemożliwości wwiezienia drona do niektórych krajów, przywiezienie maszyny drogą lądową lub morską nie stanowi żadnego problemu. Tu najważniejszą kwestią jest odpowiednie zabezpieczenie sprzętu, tak żeby nie uszkodził się podczas transportu. Biorąc pod uwagę ciągły rozwój branży i to, że drony stają się coraz wytrzymalsze, wystarczy tu po prostu odpowiednio przystosowana torba fotograficzna albo wręcz dedykowany case, w którym zmieści się sama maszyna i większość akcesoriów (jak dodatkowe baterie, kable, zapasowe śmigła itd.). Pakując drona pamiętajmy o odpowiednim zabezpieczeniu śmigieł i innych, najbardziej narażonych na uszkodzenie elementów (w przypadku DJI Mavic Pro jest to na przykład, paradoksalnie, plastikowa osłona gimbala – ja musiałem kupić już dwie). Do tego celu przydają się różne customowe akcesoria, które za grosze można kupić choćby na Allegro czy – jeśli jesteśmy bardziej cierpliwi i bardziej oszczędni – na AliExpress. W niedalekiej przyszłości w oddzielnym wpisie pokażę Wam, z jakich sam korzystam. Dron na statku? Sprawdź! Jeśli chcecie przewieźć drona promem, to trzeba pamiętać, że niektóre przeprawy promowe – nawet krótkie – odbywają się na podobnych zasadach co loty. Przykładowo, przeprawa na Wyspę Man wiąże się z wymogiem nadania dużego bagażu do ładowni. Zawsze sprawdźcie wcześniej, jak ta kwestia wygląda w przypadku Waszego wyjazdu, bo zasady (w tym te dotyczące baterii – patrz niżej) mogą być podobne jak w przypadku lotu. Niby statek, a prawie jak samolot Przewóz drona samolotem Schody zaczynają się, jeśli chcemy zabrać naszego drona do samolotu. Na przeróżnych internetowych grupach pytania o przewóz drona drogą lotniczą pojawiają się praktycznie codziennie, dobitnie sugerując, że niektórzy użytkownicy maszyn latających mają poważne zaległości na polu obsługi wyszukiwarek internetowych. Tak naprawdę najważniejszą kwestią są baterie. Nikogo (zazwyczaj) nie interesuje, jaką kamerę ma Wasz dron i czy w ogóle jest to dron – zwłaszcza jeśli dopiero wylatujecie z Polski czy innego kraju europejskiego. Z tego względu najczęściej nie ma znaczenia, czy samą „jednostkę główną” przewozicie w bagażu nadawanym czy w podręcznym. W jej wypadku najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku i wzięcie pod uwagę, jak czasem traktowane są bagaże nadawane. Jeśli macie pewność, że Wasza maszyna jest dobrze zabezpieczona w walizce czy dużym plecaku, to śmiało nadajcie ją do luku. Ja osobiście – ze względu na wartość Mavica – wolę jednak wziąć go ze sobą do podręcznego i mieć pewność, że nikt nie pierdolnie nim do luku bagażowego niczym kulą do kręgli. Co się tyczy samych baterii: zgodnie z międzynarodowymi przepisami lotniczymi akumulatory do urządzeń elektronicznych (w tym najczęściej stosowane w dronach baterie LiPo) zostały podzielone na 3 kategorie mocy: do 100 Wh, 100-160 Wh oraz powyżej 160 Wh. W zależności od mocy naszej baterii, dotyczą jej różne wytyczne. Jeśli nie wiecie, jaką moc ma Wasza bateria, to wystarczy pomnożyć (mili)amperogodziny przez voltaż. Przykładowo, dla Mavica będzie to V x 3830 mAh. Wynik dzielimy przez 1000 (bo mowa jest o miliamperogodzinach, a nie o amperogodzinach) i otrzymujemy 43,66 Wh. Jak widać, nawet w przypadku dość potężnych baterii do DJI Mavic Pro, spokojnie „łapiemy” się na pierwszą kategorię. Co to oznacza? Ano to, że zdroworozsądkową, dowolną ilość tych baterii możemy mieć w bagażu podręcznym – zarówno w samym urządzeniu, jak i luzem. Nie ma potrzeby ich dodatkowego zabezpieczania, aczkolwiek jeśli koniecznie chcecie wydać te 20 ziko na LiPo-bagi, to na pewno nikt Was za to nie rozstrzela. Dobrą praktyką jest również przewożenie baterii nie naładowanych w pełni – tak na wszelki wypadek. Ważna rzecz – nawet baterii o stosunkowo małej mocy NIE WOLNO przewozić luzem w bagażu nadawanym. Dozwolone jest tylko i wyłącznie przewożenie ich w zasilanym (i wyłączonym) nimi urządzeniu. Pytanie tylko, po co to robić. Jeśli jakimś cudem Wasz dron zasilany jest bateriami o większej mocy (do 160 wH) , to pakujecie je do bagażu podręcznego w ilości 1 (w urządzeniu) + maksymalnie 2 sztuki luzem. W każdym przypadku na przewóz takiej baterii trzeba mieć jednak zgodę linii lotniczej, z której usług akurat korzystacie. Natomiast baterii o współczynniku wH powyżej 160 nie można samolotem przewozić w ogóle. I kropka. Przepisy przepisami… … a realia realiami. Zapamiętajcie jedno: to, że na lotnisku „wylotowym” puszczą Was z bateriami nie oznacza, że państwo do którego lecicie na pewno Was wpuści. Przewód baterii czy drona to jedno, a jego wwóz do danego kraju – drugie. Natomiast nie musicie w żadnym razie przejmować się jakimiś legendarnymi „wymogami linii lotniczych” – przynajmniej w przypadku ich dużych i znanych przedstawicieli. Jeśli lecicie rozpadającym się samolotem Cebu Pacific na jakieś zadupie na Filipinach, to może i warto dopytać, ale popularne, europejskie linie lotnicze nie zaskakują podróżnych dodatkowymi wymaganiami – także dlatego, że nie mają jak ich wyegzekwować. Zwróćcie uwagę, że podczas kontroli bezpieczeństwa na lotnisku nikt nie pyta Was o to, jakimi liniami lecicie – to powodowałoby masę problemów i przestojów, których lotniska chcą uniknąć. Dlatego nie musicie przejmować się plotkami, że niby w WizzAirze to, a w Lufthansie tamto. W podręcznym możecie przewozić baterie i już. Co więcej – posiadanie baterii LiPo w bagażu może być dobrym argumentem przeciwko temu, by obsługa budżetowych linii lotniczych nie wtryniła Wam bagażu do ładowni na etapie boardingu. Jeśli macie przy sobie ich sporą ilość – zwłaszcza luzem – to obsługa naziemna po prostu nie może załadować ich do luku. UWAGA – nie oznacza to, że możecie na chama kupić lot z bagażem, który domyślnie trafia do ładowni (tak od początku 2018 roku jest w RyanAirze), a następnie upierać się, że bagaż musi być przy Was. W takim wypadku linia ma pełne prawo obciążyć Was dodatkowymi kosztami. Wwóz drona do innego kraju Można by zakładać, że skoro już wpuścili Wam sprzęt na pokład busa, statku czy samolotu, to nie macie się czym martwić, right? WRONG! Zanim pojedziecie gdziekolwiek ze swoją zabawką, KONIECZNIE sprawdźcie odpowiednie przepisy. Może się bowiem okazać, że w niektórych przypadkach całkowicie zakazane jest już samo przywiezienie drona, nie mówiąc o jego użytkowaniu. Najbardziej reprezentatywnym przykładem jest tu popularne Maroko, w którym obowiązuje całkowity zakaz wwozu takich urządzeń. Nie myślcie też, że wszyscy mają to w dupie i i tak Was puszczą. Jeśli celnicy zauważą, że macie trochę więcej gratów fotograficznych, to od razu spytają Was, czy macie drona, a jeśli tak jest, to ulegnie on BEZZWROTNEJ konfiskacie. Na szczęście Maroko daje radę i bez drona Używanie drona za granicą No dobra – załóżmy, że dron jest już przewieziony, baterie podładowane, a Wy nie możecie się doczekać na pierwszy start. Co zrobić najpierw? Najpierw – zdecydowanie jeszcze przed wyjazdem na miejsce – sprawdźcie przepisy. Europa potrafi rozpieścić. Nasze uregulowania prawne są mało restrykcyjne, a mniejszymi maszynami latać można praktycznie wszędzie. Oczywiście mocno upraszczając, ale jednak. Niestety, w wielu innych krajach przepisy zmieniają się na bieżąco, albo przeciwnie – nie zostały od dawna zaktualizowane, w związku z czym aktywność dronowania regulowana jest tymi samymi prawami, które dotyczą… samolotów pasażerskich (ewentualnie modeli RC). W pierwszym przypadku najczęściej wystarczy wybadać sytuację, bo nowe przepisy są odpowiednio ogłaszane; w drugim bywa gorzej, bo czasem do informacji ciężko się dokopać, a poza tym nie zawsze praktyka podąża za prawem (w końcu trudno pilota ważącego 250 g DJI Mini 2 traktować na tych samych zasadach, co pilota Boeinga 747). Co do zasady, na świecie spotykamy się z 4 głównymi kategoriami ogólnych uregulowań dotyczących operowania bezzałogowymi statkami powietrznymi: Lot na zdroworozsądkowych zasadach jest ogólnie dozwolony, z ewentualnymi uregulowaniami dodatkowymi (np. ograniczenie wysokości do 120 metrów, zakaz lotów nad konkretnymi obszarami – jak Machu Picchu w Peru czy Angkor Wat w Kambodży; zakaz lotów nocnych, odpowiednie oznaczenie drona itp.). Takie przepisy mamy w między innymi w krajach Unii Europejskiej czy – przykładowo – w Chinach i kilku krajach karaibskich. Lot dozwolony jest tylko po rejestracji (potwierdzonej bądź nie) w jakiejś lokalnej odmianie Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Tak jest choćby na Trynidadzie i Tobago czy – w przypadku maszyn ważących powyżej 2 kg – w Australii. Lot dozwolony jest tylko po otrzymaniu odpowiedniego (POTWIERDZONEGO) pozwolenia od konkretnego urzędu i/lub władz lokalnych – tu przykładem może być Rosja, Wietnam czy Indie. Lot (a czasem nawet wwóz) drona jest całkowicie zabroniony. Tu koronnym przykładem jest wspomniane już Maroko, Nikaragua czy – podobno – Kirgistan, chociaż w tym ostatnim przypadku trudno stwierdzić na pewno, bo spotkałem z relacjami operatorów, którzy nie mieli absolutnie żadnych problemów na miejscu. Dodatkowo, w większości przypadków ogólne zasady lotów dotyczą NIEKOMERCYJNEGO użycia drona (chodzi raczej o czerpanie zysków z samego filmowania niż o ciułanie hajsu na YouTube, ale czasem lepiej dmuchać na zimne), dodatkowo nieprzekraczającego konkretnej kategorii wagowej (z reguły jest to 7 kg). Czasem też za granicą (choćby w Gruzji) bardziej restrykcyjne zasady nie obejmują maszyn ultra-lekkich (do 250 g), aczkolwiek postępująca miniaturyzacja zapewne niedługo wpłynie na ten stan rzeczy. Mój Mavic na swoim pierwszym ważniejszym wyjeździe – jeszcze bez gejowych naklejek Z żalem muszę jednak zaznaczyć, że informacje odnośnie odpowiednich uregulowań krajowych są wprawdzie możliwe do znalezienia w internecie, ale należy traktować je na zasadzie ograniczonego zaufania. Im bardziej konkretna informacja, tym większe prawdopodobieństwo, że jest prawdziwa, ale w wielu przypadkach – choćby dotyczących państw Azji Centralnej – info na interesujący nas temat sprowadza się do wzmianki „generally no problem” i na tym koniec. Niektórym mogłaby się wydawać, że przepisy dronowe nie mogą być przecież specjalnie skomplikowane, a poza tym kto je niby będzie egzekwował? Lokalna policja? Jeśli macie takie podejście, to ok – nie mówcie mi jednak potem, że nie ostrzegałem. Aby pokazać Wam, jak różne mogą być „krajowe” podejścia do kwestii „latadeł” z kamerami, przedstawiam dodatkowo przykładowy, skrócony spis regulacji w krajach, które odwiedziłem niedawno lub planuję odwiedzić w najbliższej przyszłości: Wyspa Man – ogólnie latamy bez problemu i zdroworozsądkowo, o ile pojazd nie waży więcej niż 7 kg; Ukraina – w teorii każdy lot z kamerą musi mieć zgodę Ministerstwa Lotnictwa, obowiązują przepisy lotnicze, odpowiednio „przekładane” na drony; Mołdawia – trudno doszukać się konkretnych informacji, w praktyce wszyscy mają wywalone; Maroko – całkowity zakaz wwozu i użytkowania. Jak widać, przepisy dotyczące dronów mogą być naprawdę przeróżne, a to że dany kraj uznawany jest za mocno „turystyczny” nie ma żadnego znaczenia. Mało kto zwraca na przykład uwagę na to, że w Tajlandii każdy dron ważący powyżej 2 kg i/lub wyposażony w kamerę musi zostać zgłoszony i ZAAKCEPTOWANY przez tamtejszy Urząd Lotnictwa Cywilnego – taka rejestracja może zająć… do 2 miesięcy. Takich ujęć nie złapiecie rzuconym aparatem W internecie jest kilka stron, na których można sprawdzić te informacje na temat dronowania za granicą, które są przynajmniej częściowo potwierdzone. Ja osobiście używam łącznie trzech stron: Drone Laws for Every Country in The World, Global Drone Regulations oraz UAV Systems. Na wszystkich jest jednak sporo białych plam (dotyczy to zwłaszcza krajów afrykańskich), a czasem nawet zdarza się, że informacje z nich pochodzące wzajemnie się wykluczają. Jeśli macie telefon z Androidem, to przydatna może okazać się także aplikacja DroneMate (płatna – 22 zł), która zasadniczo klonuje pierwszą ze wspomnianych wyżej map i – podobno – jest na bieżąco aktualizowana. Podniebne historie z dreszczykiem Aby uzmysłowić Wam, jak mylące może być opieranie się na informacjach znalezionych w internecie, poprosiłem kilku innych, dronujących blogerów o podzielenie się ich „dziwnymi” historiami, związanymi z filmowaniem z powietrza. Zwróćcie uwagę, że w jednym przypadku chodziło nie tyle o same przepisy, co o proste „nie, bo nie”. To dość wyraźnie uzmysławia, że czasem przepisy swoje, a ludzie swoje. Ważna rzecz: poniższe teksty zostały napisane przed 1 stycznia 2021, a co za tym idzie – przed wprowadzeniem wspólnych regulacji odnośnie bezzałogowców w Unii Europejskiej. UWAGA: Jeśli ktoś nie życzy sobie, by ktoś inny filmował z powietrza jego samego lub jego własność, to – zasadniczo – operator drona musi taki stan rzeczy uszanować. Prawo do prywatności to bardzo ważna rzecz, na którą trzeba być uczulonym zwłaszcza w krajach arabskich czy skandynawskich. Ruda z bloga Bałkany według Rudej: Generalnie dronem latamy głównie na Bałkanach, ale zabraliśmy go również w podróż poślubną do Turcji. Wiedzieliśmy, że obowiązują tam zasady takie same, jak wszędzie, to znaczy nie wolno latać przy lotniskach, terenach wojskowych etc. Pewnego dnia postanowiliśmy polatać nocą nad Kusadasi. A dokładniej nad zamkiem. Nagle podeszło do nas dwóch mężczyzn, którzy stwierdzili: Wiecie, że jakby przyszła tu policja, to musielibyście oddać kartę pamięci? Dlaczego? Ano dlatego, że twierdzy nie wolno filmować/fotografować z góry. Niestety nie udało nam się uzyskać odpowiedzi, dlaczego jest taki zakaz. Szybko skończyliśmy latać, by nie kusić losu oraz by nie musieć się przekonywać, że nasi rozmówcy rzeczywiście mieli rację. Coś tam jednak udało się złapać… Mój komentarz: większość map „dronowych” wskazuje, że w Turcji nie ma konkretnych uregulowań dotyczących dronów „rekreacyjnych”. Sylwia z bloga Dubai Notes: Wybierasz się do Dubaju i planujesz polatać swoim dronem wokół ikonicznych budynków: Burj Al Arab czy Burj Kalifa? A może marzą ci się ujęcia bezkresnych plaż i sztucznej palmy? Uważaj! Możesz wylądować za kratkami! Po kilku nieszczęśliwych wydarzeniach, gdy z powodu beztrosko bujającego w chmurach drobna lotnisko musiało zostać zamknięte (i to nie raz, a dwa razy) w 2017 roku regulacje w Emiratach bardzo się zaostrzyły dla posiadaczy dronów. Do tej pory, aby móc latać, należało się zarejestrować w GCAA (General Civil Aviation Authority), a zarejestrować się może tylko rezydent. Teoretycznie turyści latać dronami nie mogą. Kary za latanie dronem bez zezwolenia są ogromne – sięgają 50 tysięcy złotych. Dodatkowo, osoba przyłapana może znaleźć się za kratkami. Tak, w Dubaju prawo jest bardzo restrykcyjne. Obecnie nowe regulacje wskazują na to, że aby latać, trzeba się zarejestrować w ESMA (Emirates Standards and Metrology Authority), które pod jednym dachem zbiera kilka lokalnych urzędów. Zgodnie z notka w lokalnej gazecie Khaliji Times, z października 2017, nowe regulacje umożliwiające latanie dronami przez turystów są w trakcie przygotowania, jednak nie ma jeszcze żadnych oficjalnych informacji w tym temacie. W sąsiednim Omanie sprawa jest jeszcze bardziej opłakana. Turystycznie i hobbystycznie nie da się i kropka. Sylwia próbowała nawet uzyskać zezwolenie od Ministerstwa Turystyki, niestety bez skutku: Można postarać się o komercyjne zezwolenie, jednak to wiąże się ogromnymi kosztami, dodatkowo musimy opłacać jedna osobę, która musi być z nami przez cały czas przebywania z Omanie. Mój komentarz: dostępne w sieci mapy wskazują Dubaj jako miejsce, gdzie dronem można spokojnie latać po rejestracji, jednak – uwaga – wyłącznie bez kamery/aparatu. Oman oznaczony jest „na czerwono”, ale informacje są bardzo skąpe: trzeba się zarejestrować, co może potrwać do miesiąca… Michał z bloga Find Myself: Na ogół kiedy używam drona, ludzie to widzący są przyjaźnie nastawieni. Podchodzą i obserwują z zainteresowaniem. Pytają jak działa i czy mogą popatrzeć na to, co nagrywam. Często mi się zdarza, że machają do kamery albo proszą o przesłanie im na maila filmu, który nagrałem. Podczas zdobywania najwyższego szczytu Madery – Pico Ruivo – przytrafiła mi się inna sytuacja. Po odpoczynku i ustawieniu aparatu na timelapse’a, odpaliłem Sparka. Jeden starszy Pan podszedł i oglądał z zainteresowaniem, co nagrywam. Później jednak podeszła do mnie młoda parka. Najpierw chłopak zaczął mi brzęczeć do ucha, udając odgłos latającego drona, a za chwilę jego dziewczyna zaczęła na mnie krzyczeć, żebym przestał latać. Powiedziałem, że już właśnie zamierzam lądować, bo nagrywałem film promujący wyspę i przeprosiłem za kłopot. Ona odpowiedziała, że mam lądować natychmiast, jestem niemiły i życzy mi, żeby dron spadł. Byłem mocno zaskoczony jej agresywnym zachowaniem. Rozumiem, że dron jest dość głośnym urządzeniem, jednak latałem w dość dużej odległości i tylko 5 minut, bo dłużej nie potrzebowałem. Pierwszy raz spotkałem się z tak niechętnym nastawieniem do dronów. Mój komentarz: informacje odnośnie Portugalii (wraz z Maderą) są dość niepewne. Wprawdzie kraj ten zapewnia własną, ogólnodostępną mapę z oznaczonymi no-fly zones (znajdziecie ją tutaj – jak widać, Pico Ruivo nie leży w żadnej z nich), ale jedna ze stron podaje, że lot z kamerą wymaga zgody… lotniczych sił zbrojnych Portugalii. Bądź mądry i pisz wiersze. Niezależnie od Waszego podejścia do poszczególnych przepisów krajowych, najważniejsze jest jedno – zawsze dokładamy wszelkich starań, by latać nie stwarzając zagrożenia dla siebie i innych. Trzeba też przygotować się na kolejne ograniczenia w lotach bezzałogowymi statkami powietrznymi, które na pewno pojawią się wcześniej czy później. Niestety, jak na razie dostęp do nich jest praktycznie nieregulowany, co owocuje wieloma wypadkami, powodowanymi przez nie tyle niedoświadczonych, co po prostu bezmyślnych operatorów. Nie bądźmy jednymi z nich.

Leki, których dotyczyć będą zaświadczenia: leki zagrożone brakiem dostępności, substancje, które są zabronione w niektórych krajach, leki narkotyczne lub psychotyczne, leki w postaci syropów (jeśli podróżujesz samolotem), leki w postaci zastrzyków, leki bez recepty, jeśli ich ilość przekracza 5 najmniejszych opakowań. 1. PODRÓŻ Izrael to kraj położony od Polski niezbyt daleko. Google Maps podają, że z Warszawy do Tel Awiwu jest raptem 4000 km, wiec tylko np. 200 km więcej niż do stolicy Gruzji. Amatorom takiej podróży własnym autem (np. 4×4 czy kamperem, ze zwiedzaniem wszystkiego co piękne po drodze) w chwili obecnej na przeszkodzie stoi spory problem – SYRIA. Najkrótsza, drogowa trasa wiedzie do Izraela przez tereny objęte intensywnymi działaniami wojennymi, nic nie zapowiada, żeby miało sie to wkrótce skończyć. Jeśli kiedys się to zmieni, do rozważenia będzie wjazd do tego kraju przez Joranie (najbliższe, mało uczęszczane przejście graniczne jest w okolicach Bet She’an). Izrael ma za to regularne połączenie promowe z Europą na trasie Hajfa-Pireus, jednak do Hajfy płynie się 58 godzin i nie jest to tania wycieczka… Pozostaje właściwie tylko jedna opcja – podróż lotnicza. Jest to tym bardziej korzystne rozwiązanie, że obecnie mocno dotowane przez państwo Izrael. Przy odpowiednim doborze terminów WizzAir czy Ryanair zawiozą Was tam za mniej niż 200zł i to za podróż w obie strony. Wcale też nie trzeba polować na jakieś specjalne okazje. Nasze bilety nabyliśmy bez pośpiechu na dwa tygodnie przed planowanym terminem wylotu. Oczywiście, aby podróż zawierała tak niska opłatę należy samodzielnie się odprawić, zabrać tylko bagaż podręczny i wybrać jako lotnisko docelowe port lotniczy w OVDA (druga opcja to Tel Awiw, jednak znacznie droższa). Na początku roku 2019 pojawiły się informacje o otwarciu nowego terminalu lotniczego pod miastem Eilat (blisko, tylko 18 km) ale skończyło się na zapowiedziach. Nasz samolot wylądował we wspomnianej Ovdzie, 60 km od Eilatu, w środku niczego, w terminalu składającym sie ze starych namiotów. Ale było tanio… Dla podróżnych przylatujących do Izraela zorganizowano z lotniska specjalną linie autobusową nr 282. Koszt przejazdu akceptowalny, w granicach 22 zł/os (21,50 NIS). Każdy na pewno się zabierze, jednak nie każdy od razu. Pechowcy poczekają godzinę jeśli nie pojadą pierwszym kursem. Nie warto decydować się jednak na taksówkę, chyba że dysponujecie zbędna kwota 80 USD. Podobnie kwestia transportu na lotnisko wyglada przy powrocie. Na dworcu autobusowym w Eilacie (lokalizacja dworca -> MAPA) nie ma żadnego rozkładu jazy linii 282. Trzeba się na nim po prostu pojawić około 3 godziny przed planowanym wylotem, a jeszcze lepiej – dużo wcześniej. Na miejscu zobaczycie wielki tłum ludzi oczekujących na transport, czasami dochodzi do nieprzyjemnych spięć. Nie warto jednak poddawać się emocjom. Z doświadczeń naszych i innych, którzy wracali w ten sposób wynika, że jeśli nie uda Wam się zabrać od razu, można poczekać na następny autobus. Przyjedzie wprawdzie po godzine ale spóźnialscy też polecą… Zupełnie nie opłaca się za to branie w ostatniej chwili taksówki. Słyszeliśmy opowieści osób, które po kursie zaskoczył rachunek w wysokosci 300 USD. GRANICY Państwo Izrael bardzo dba o swoje i poniekąd nasze bezpieczeństwo. Niestety często ta troska jest bardzo umęczliwa. Dotyczy np. dodatkowych kontroli wybranych osób (padło akurat na nas). Ludzie przybywający do Izraela narzekają też na bardzo długi czas odprawy i dziwne pytania dotyczące bagaży czy pobytu. Ponieważ port w OVDA jest niewielki a w naszym przypadku na raz przybyły dwa samoloty, sama odprawa przebiegła błyskawicznie i bezproblemowo, choć z długim oczekiwaniem w kolejce ze względu na małą ilość stanowisk. Jedyne pytania jakie nam zadano i to już przy wylocie to prośba o wyjaśnienie czy wino w bagażu głównym dostaliśmy w prezencie czy kupiliśmy sami. Wiadomo, do takiej butelki różne rzeczy można włożyć. Jadąc do Izraela warto pamiętać, że można tam przywieźć max 1 litr alkoholu pow 40% i 2 litry wina bez cła, oraz 250 gram tytoniu lub 250 papierosów. Nie można wwozić zwierząt, roślin ani mięsa. Należy zgłosić podczas kontroli celnej: kamery video, komputery osobiste i sprzęt do nurkowania. Wwóz i wywóz obcej waluty nie podlega ograniczeniom. Uwaga, szekle możecie wwieźć w dowolnej ilości ale jeśli ich nie wydacie – legalnie z powrotem zabrać tylko równowartość 100 USD. Teoretycznie przy wjeździe do Izraela wymagana jest kwota ok. 100 USD na każdy dzień pobytu. Nikt jej u nas nie sprawdzał ani nie pytał o to. SAMOCHODU Po Izraelu z powodzeniem można podróżować komunikacją publiczną. Jednak znacznie praktyczniej i szybciej samochodem. Auto najlepiej zarezerwować przed wylotem. Najtańsza wypożyczalnia na tamtejszym rynku to BUDGET. Koszt wynajmu to kwota zaczynająca się od około 400 zł za tydzień. Jednak uwaga – nie obejmuje ona pełnego ubezpieczenia. Dla osób, które nie chciałyby przeżywać stresu związanego ze strata kaucji (przy niepełnym ubezpieczeniu odpowiadamy do jej wysokości) lepszym rozwiązaniem jest opcja pełnej ochrony. Powoduje ona jednak wzrost ceny, nawet x2. Uwaga – jeśli wynajmujemy pojazd korzystając z usług pośrednika (np. Rentacars) dodatkowe ubezpieczenie lepiej opłacić już w wypożyczalni. Polisa wykupiona poza nią skutkuje utratą kaucji bądź jej części w razie nieprzyjemnych zdarzeń. Dopiero potem, skutecznie lub mniej, można próbować odzyskać z ubezpieczalni poniesione straty. Przy wynajmowaniu auta trzeba pamiętać, że KAŻDA wypożyczalnia zażąda od Was karty kredytowej (nie może to być karta debetowa ani wirtualna). Potrzebna jest im ona po to, aby zablokować na niej środki obejmujące kaucję. Im droższe auto – tym kaucja wyższa (od 700 USD nawet do 2000 USD i wiecej). I trzeba te środki na karcie mieć, inaczej odejdzecie z kwitkiem. Kwota ta jest określana od razu przy internetowym zamawianiu pojazdu i warto mieć potwierdzenie przy sobie, ponieważ na miejscu bywają rozbieżności z tym co otrzymaliśmy w ofercie, od tego co biuro chce pobrać. Karta kredytowa potrzebna jest również wypożyczalni po to aby obciążyć nas dodatkowymi opłatami jeśli okaże się, że otrzymaliśmy mandat z fotoradaru, lub jechaliśmy płatna autostradą. Po powrocie do domu może okazać się, że karta nadal jest obciążana dodatkowymi opłatami, pomimo że już dawno zeszła Wam opalenizna z wyjazdu… Wiecej na ten temat na dziale 6. dotyczącym płatosci. Do wynajęcia auta potrzebne jest oczywiście prawo jazdy, polskie jest respektowane. Jeśli za kierownicą planujemy wiecej niż jedną osobę, trzeba to zgłosić (dodatkowa opłata, chyba że wykupiona jest opcja pełego ubezpieczenia). WSZĘDZIE DOJEDZIEMY AUTEM? Autem dostaniemy się w każdy punkt Izraela ale nie wszędzie jest to wskazane. Ubezpieczenie (pełne i częściowe) nie obejmuje szkód jakie zdarzą się waszemu pojazdowi na terenach kontrolowanych przez Palestyńczyków. Trzeba jednak mieć na uwadze, ze państwo Izrael powoli okraja tereny Palestyńskie do minimum. Co to oznacza? Arabskie terytoria zostały podzielone na trzy strefy A/B/C. Tylko strefa A (jest ich niewiele) jest kontrolowana przez rodwitych mieszkańców tej ziemi. Na drogach wjazdowych do nich znajdują się wielkie, czerwone tablice ostrzegające, że wjazd dla obywateli Izraela jest niebezpieczny. Czy to dotyczy również Was? TAK, macie auto z żółtą, żydowską rejestracją (plestyńskie są białe) wiec możecie być obiektem chuligańskiego ataku za który ubezpieczalnia nie odpowiada. To jednak zdarza się sporadycznie. Wielu Palstyńczyków również ma auta z takimi blachami a i interesy słabo się prowadzi (turysta przywozi przecież pieniądze) gdy jest niebezpiecznie. Wiele osób ryzykuje wiec przejazd przez strefe A i zwykle jest zadowolonych. Gorzej gdyby zdarzyła się jakaś stłuczka czy inna nieprzyjemność. Drogi tu słabe a ruch uliczny chaotyczny. Wówczas wszelkie straty na aucie trzeba pokryć z włanej kieszeni. Czy ryzykować i jechać wynajetym samochodem do Autonomii? Każdy musi zdecydować samodzielnie… Na mapce obok pokazane są obszary do których możecie dostać się bez obaw. Jak widać, jeśli chcielibyście dojacheć do Jerozolimy od wschodu, autostrada NR1 czy przejechac droga krajową NR90 wzdłuż Morza Martwego – nie ma obaw. To terytoria tylko z nazwy arabskie. Przy poruszaniu się po kraju korzystałem z własnej nawigacji Garmin. Niestety producent nie oferuje map obejmujacych teren Izraela. W tej sytuacji pomóc może strona gdzie można pobrać darmowe mapy całego świata i wgrać do urządzenia. Na miejscu można korzystać również z pomocy smartfona i aplikacji takich jak Działa również Google Maps (zablokowane na terenie Autonomi Palestyńskiej) ale do tego trzeba wykupić lokalna kartę. Cena za internet w roamingu zabija. PALIWA Sprawa wydawało by się prosta a jednak… Na bardzo wielu tutejszych stacjach istnieje wyłącznie system samoobsługowy (nawet tam gdzie jest obsługa kasowa). To obliguje nas do posiadania karty przy płatności ale nie jest to największa przeszkoda. Barierą jest fakt, że Izraelczycy na terminalach umieścili informacje TYLKO W JĘZYKU HEBRAJSKIM. Jeśli go nie rozumiesz – masz problem, na dystrybutorze są tylko szlaczki i żadnej opcji zmiany języka np. na angielski… Jeśli na stacji jest pracownik, pomoże. Najlepiej jeśli płatności można dokonać również w okienku, a jeszcze lepiej GOTÓWKĄ. Przy posługiwaniu się kartą zdarzyło się nam, że za kilkanaście litrów benzyny zablokowano nam na karcie 500 NIS czyli równowartość ponad 500 zł. Rozliczenie do właściwej kwoty następuje zwykle dopiero po tygodniu. Jak łatwo przewidzieć, przy niezbyt wysokim limicie na karcie (uszczuplonym juz kaucją) łatwo go przekroczyć i przeżyć spora niespodzanke przy terminalu podczas kolejnej płatności. PŁACIĆ? KARTA CZY GOTÓWKA? Przy okazji tankowania warto zadać sobie jeszcze raz pytanie – jak płacić? Oczywiście karta jest niezbędna. Jednak będąc w Izraelu należy starać się jej używać jak najmniej. Spowodowane jest to faktem, że przy płatności gotówką – zakupy robimy po dobrym kursie na jaki sami się zdecydowaliśmy zamieniając złotówki na szekle. Gdy nabywamy większą ilość waluty w kraju można znaleźć też kantory oferujące cenę nawet o 0,05 gr niższa od oficjalnej a to daje nam 50 zł na każdy wymieniony 1000 szekli. W banku zadłużenie rozliczane jest zwykle po zawyżonym kursie (różnica może dochodzić w sumie do 10% i wiecej). Druga sprawa przy płatnościach kartą w Izraelu to fakt, że banki (np. ING) płatności w szeklach nie rozliczają bezpośrednio ale dług zamieniają na euro a dopiero euro na złotówki. Czyli opłata za przewalutowanie liczona jest podwójnie… Jeśli używaliście karty w Izraelu – warto ja po powrocie zablokować. Raz – jest to zabezpieczenie przed skopiowaniem i niezasadnym wykorzystaniem, dwa – jeśli wypożyczaliście auto – firma dająca Wam do dyspozycji samochód będzie musiała was poprosić o dopłatę za dodatkowe usługi czy mandaty. Zwykle pobierają sobie ile chcą i nie odpowiadają na maile czego ta opłata dotyczy. W pierwszym tygodniu po powrocie z mojego konta zniknęło 160 zł. Po interwencji przez polski odział SIXTa (nie doczekałem się odpowiedzi na pytania skierowane bezpośrednio) kwota wróciła, bez słowa wyjaśnienia za co została pobrana i co spowodowało wycofanie ociążenia… W IZRAELU JEST BEZPIECZNIE? Jeśli pechowo Wasz wyjazd nie trafi na okres wyjątkowego kryzysu to nie ma powodów do obaw. Znam osoby które podróżowały po tym kraju z namiotem i też wróciły bezpiecznie. Poruszanie się po drogach, zwiedzanie, zakupy, życie nocne tak jak w Europie, tzn. że trzeba uważać jak wszędzie, np. na kradzieże. Na poczucie bezpieczeństwa wpływa też powszechna obecność uzbrojonych żołnierzy i policjantów. Jerozolimę można spokojnie zwiedzać nocą (oby tylko głównymi szlakami). W każdym kibucu, restauracji, barze, nawet podczas zwiedzania parków narodowych – wszędzie pełno mundurowych – szczególnie młodzieży dźwigającej pod pachą M16 lub podobne żelazo. PALESTYŃSKA – WARTO ZOBACZYĆ? Pechowo dla Izraelczyków, którzy chcieliby Arabskie terytoria okroić i zamknąć za murem na tym terenie znajdują się ważne miejsca kultu chrześcijan. Będąc w Izraelu warto zajrzeć np. do Betlejem. Ale to nie wszystko co tamże można i trzeba zobaczyć. Na tym terenie znajduje sie chociażby grekokatolicki monastyr Mar Saba, grobowiec Heroda Wielkiego w Herodium, starożytne miasto Jerycho i wiele innych. Ponieważ są to terytoria arabskie – najlepiej pojechać w ich okolice komunikacja miejską lub taksówką. Życie toczy się tam normalnie, powstaja nowe domy, wszystko wygląda zaskakujaco przyzwoicie zważywszy na nieprzychylne opnie jakie krążą o Arabach. Jedynie infrastruktura taka jak drogi pozostawia wiele do życzenia. W Betlejem poza tradycyjnymi miejscami zwiedzania (kościół Narodzenia Pańskiego, Grota Mleczna i inne) warto zobaczyć to czego może nie chcielibyscie ogladać gdyby nie Banksy – betonowy mur z drutem kolczastym. W miejscu gdzie kiedyś była brama wjazdowa do strefy (obecnie zamknięta, przez co podróż do miasta wydłużyła się o godzinę) pozostawił swój ślad w postaci świetnych grafik. IZRAELU Przed wyjazdem warto wykupić ubezpieczenie obejmujące koszty leczenia. Izrael to wysoko rozwinięty kraj z powszechnym dostępem do opieki medycznej jednak usługi te nie są tanie. Cena wizyty lekarskiej to ok. 100 USD, a u specjalisty – od 300 USD wzwyż. Doba w szpitalu kosztuje od 70 do 1000 USD. W szpitalach oraz lekarzom najczęściej od razu trzeba płacić gotówką. W czasie całego pobytu w Izraelu powinniśmy mieć przy sobie paszport (ważny 12 miesięcy) lub dowód potwierdzający tożsamość. Jest to szczególnie ważne jeśli zamierzacie jechać do terytoriów arabskich (np. Betlejem). W autobusie dokonywane są kontrole podczas których trzeba sie okazać dokumentami. Żołnierze zawsze wypraszają Arabów z autobusu poddając ich szczegółowej kontroli. Widząc turystów często nie chce im się sprawdzać tych dokumentów. Bez nich mogą jednak Was nie wpuścić. Ze względu na występowanie kradzieży kieszonkowych, szczególnie w miejscach zatłoczonych i często odwiedzanych przez turystów, zaleca się pozostawianie oryginałów paszportów w sejfach hotelowych i noszenie przy sobie czytelnych kopii xero. Planując swój pobyt pamiętajcie, że od piątku po zachodzie słońca do wieczora w sobotę Żydzi obchodzą szabat. W Izraelu jest to dzień wolny od pracy i nie działa nawet transport publiczny ani restauracje. Warto wówczas zaplanować pobyt na terenach zamieszkiwanych przez Arabów. My swój szabat spędziliśmy w Nazarecie zamieszkiwanym w większości przez chrześcijan. Urządzenia elektryczne bez problemu zasilimy z lokalnych gniazdek (wtyczki i napięcie takie jak w Polsce). Bardzo kosztowne w tym kraju są połaczenia roamingowe (głosowe i pobieranie danych przez internet). Po zalogowaniu telefonu w lokalnej sieci dostaniecie powiadomienie mówiące o cenie połaczeń w granicach 9 zł/min i 30 zł/kb danych. Zawsze można wykupic lokalna kartę, jednak jeśli planujecie korzystanie tylko z internetu, nie ma to sensu. Darmowe WiFi jest tu naprawdę bardzo dostepne choc nie zawsze wystarczajacej jakości. Dotyczy to miast i miejsc publicznych ale też… plaży w Eilacie. WARTO ZOBACZYĆ Dla nas w Izraelu najciekawsze były historyczne pamiątki, miejsca ciekawe przyrodniczo oraz egzotyczne, arabskie części tego państwa. Państwo Izrael powstało dosyć niedawno, ciągle się rozbudowuje i to co tworzy ma tak znajome, zglobalizowane kształty, że nie wywołuje szczególnych ekscytacji. Cała nasza podróż zostanie opisana w osobnym artykule, wiec ocenicie sami co chcielibyście odwiedzić jeśli skusi Was podróż w te rejony. Dla nas interesujące były Parki Narodowe takie jak Timna Park, Ein Avdat czy En Gedi. Ze względu na swoje upodobanie do historycznych pamiątek szczególnie ciepło wspominamy pobyt w Bet She’an, Beit Guvrin czy Obodzie. Będąc tutaj oczywiście nie sposób pominąć Jerozolimę, Betlejem ale ciekawa i warta odwiedzenia wydała nam sie też Akka oraz Nazaret. Nie sposób pominąć kapieli w Morzu Matwym czy wizyty na terenie Autonomi Palestyńskiej. Wiecej opowieści z Izraela – już wkrótce! Nasza trasa CZYTAJ TEŻ Pozostałe wpisy Ceny przesyłek kurierskich do Japonii posiadają dużą rozpiętość. Wyższe koszty dotyczą z reguły osób indywidualnych, które nie zawierają umów z kurierami, a paczki wysyłają sporadycznie. W przypadku firm obniżenie kosztów na wysyłkach można uzyskać po podpisaniu z danym przewoźnikiem umowy i uzyskaniu rabatów i zniżek. Michał Górecki / 21 czerwca 2022 Strefa Schengen – czego nie wolno przewozić między krajami członkowskimi?Jak przypomina Krajowa Administracja Skarbowa, o ile w Holandii można kupić całkowicie legalnie marihuanę, o tyle jej wwóz do zdecydowanej większości krajów UE kończy się aresztowaniem. Warto więc pamiętać, że każde państwo strefy Schengen ma w tym względzie swoje przepisy. Są lekarstwa, szczególnie psychotropowe, które o ile w Polsce mogą być spokojnie zakupione, o tyle np. w Norwegii są zakazane. Jak wybrnąć z kłopotów? Oprócz leków w oryginalnym opakowaniu konieczne może okazać się zaświadczenie lekarskie, że dane medykamenty są przeznaczone do użytku własnego. Problemy mogą spotkać także osoby przewożące np. produkty zabytkowe. Zabranie ulubionej monety „na szczęście” np. z 1801 roku, to nie w każdym wypadku dobry pomysł!Zgłoszenia przedmiotów wartościowychKAS przypomina, że przekraczając granice, należy zgłosić wartość przewożonych prezentów czy pamiątek. Wszystko zależy od środka transportu, jakim podróżujemy. „W przypadku podróży transportem lądowym, zgłoś wwożone towary o wartości powyżej 300 euro, a gdy dostajesz się na teren UE drogą lotniczą lub morską — powyżej 430 euro. Różne limity dotyczą także wyrobów tytoniowych i alkoholowych. Na granicy zgłoś także większą ilość gotówki – limit to 10 tys. euro albo odpowiednik w innych walutach” – informuje Krajowa Administracja teren Unii Europejskiej nie wolno wwozić spoza jej granic żadnej żywności pochodzenia zwierzęcego. Mowa o mięsie, wędlinach, czy nabiale. W przypadku artykułów roślinnych można wwieźć do UE tylko 5 gatunków owoców. Są to banany, kokosy, duriany, ananasy oraz daktyle. „Okazje życia” na granicyJak pokazuje doświadczenie celników, zdarza się, że niektórzy przemytnicy próbują wykorzystywać turystów, którzy pełnią rolę pośredników w przewozie narkotyków! Nie można przyjmować od obcych osób żadnych produktów do przewiezienia. Czasem pojemnik z „lekami dla chorego dziecka” może okazać się prawdziwą puszką Pandory wypełnioną narkotykami. Z tego samego powodu nie można pozostawiać bagażu bez opieki. Pamiętajmy, że są kraje, które za przemyt narkotyków przewidują bardzo poważne kary – od wieloletniego więzienia po… karę śmierci!Skamieniałe koralowce nie dotrą do adresata. Ktoś złamał Konwencję WaszyngtońskąMichał GóreckiCzym jest CITIES?Kolorowa muszelka znaleziona na egzotycznej plaży lub fragment rafy koralowej może okazać się źródłem poważnych problemów, nawet we własnym kraju. Tylko w 2021 roku funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej zatrzymali na polskiej granicy prawie 21 tysięcy okazów wpisanych międzynarodową listę CITIES, czyli gatunków zagrożonych wymarciem. Kontroli celnej nie przejdą bez konsekwencji bagaże z produktami ze zwierzęcej skóry, kości słoniowej, koralowców, muszli oraz medykamentów z Azji. Często są one produkowane z gatunków zagrożonych, objętych Konwencją Waszyngtońską (CITIES). Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej masz szybkie linki do udostępnień. Czy ten artykuł był przydatny?

Klienci indywidualni: Kurierzy nie pozwalają na wysłkę świeżej zywności, ze względu na duże prawdopodobieństwo uszkodzenia przesyłki, lub uszkodzenia innych paczek. Osoby, które decydują się na wysyłkę łatwo psycjących się towarów pocztą lub kurierem, robią to na własne ryzyko. Firmy: Producenci i dystrybutorzy łatwo

Autor Wiadomość Temat postu: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #1 Wysłany: 25 Sty 2015 22:37 Rejestracja: 18 Maj 2011Posty: 13 Dzień dobry,niestety nigdzie nie potrafię znaleźć szczegółowych informacji na temat tego co można, a czego nie można wwozić podczas podróży na Seszele... Generalnie mowa o produktach pochodzenia zwierzęcego i owocach. Pytanie - do tych co wiedzą/byli - czy faktycznie jest to weryfikowane i w jakim stopniu... Z rozmowy z konsulem honorowym dowiedziałem się, że prawo na Seszelach oparte jest na brytyjskim i jest dość rygorystyczne... Pytanie jak z praktyką i co faktycznie można, a czego nie można wwozić...Pozdrawiam!Malc Góra MaPS Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #2 Wysłany: 25 Sty 2015 23:57 Rejestracja: 07 Sty 2015Posty: 817Loty: 69Kilometry: 196 395Zbanowany Z tym rygorystycznie przestrzeganym prawem to ściema...Jeżdżą po niewłaściwej stronie drogi , wożą ludzi na pace pick-up'ów - na duży bilbord pt.: "Don't drink and drive this Christmas" - też a propos do prawa drogowego - bardzo do wwozu, nie miałem co prawda żarcia w bagażach, ale całkowity brak - teoretycznie zabronione muszle itp. - ludzie wywozili bez temat jedzenia - w knajpach drogo, w lokalnych sklepach nie sklepów oczywiście w Victorii. Duży market, duży targ, normalne cenyNa Mahe, na Beau Vallon też nie będzie problemu, jeden czy dwa sklepy "na prawo" z twarzą do plaży, jeden większy na lewo, przed komendą prawo 5 minut z buta, ale drożej, w lewo 15 - taniej. Na innych wyspach dużo raczej nie sprawdzą bagażu, ale nie dam sobie nic za to nie zabierałbym żarcia ze sobą, no może a La Dique zaryzykowałbym. _________________Jak żyć, to nie jako widz Góra thoth Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #3 Wysłany: 26 Sty 2015 00:49 Rejestracja: 16 Sty 2015Posty: 100 To czy sprawdzą to akurat kwestia szczęścia, mnie na lotnisku dość dokładnie przetrzepali, zarówno bagaż (akurat tylko podręczny) jak i rezerwacje na hotele, bilet powrotny itd. Jedzenia nie brałem i też uważam, że nie warto. Góra MaPS Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #4 Wysłany: 26 Sty 2015 17:49 Rejestracja: 07 Sty 2015Posty: 817Loty: 69Kilometry: 196 395Zbanowany Rezerwacje hotelowe też mi propos jedzenia jeszcze: na "promenadzie" Beau Vallon (taki asfaltowy ni to deptak, ni to uliczka)w konkretne dni tygodnia (nie pamiętam jakie) - lokalesi wystawiają kramy i grille z tanio zjeść lub wziąć na wynos burgery, pierogi z rybą/owocami morza, itp. _________________Jak żyć, to nie jako widz Góra Malcolm1979 Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #5 Wysłany: 02 Kwi 2015 21:02 Rejestracja: 18 Maj 2011Posty: 13 No i przetestowany wwóz jedzenia na Seszele.... nie jest tak strasznie jak ich malują:) Ciężko nam był znaleźć przed wyjazdem pewne informacje co do ograniczeń dot. wwozu jedzenia do Seszeli...więc piszę jak jest. Wróciliśmy tydzień temu....W deklaracji celnej jest pytanie o wwóz produktów pochodzenia zwierzęcego i roślinnego (opcje do wyboru Tak i Nie) jednakże ogólna zasada jest taka, że przy odpowiedzi Tak można wwieźć produkty przetworzone (nie wolno wwozić np. owoców). My tą ścieżkę przetestowaliśmy i nie było żadnego problemu:) Druga opcja jest taka że w deklaracji zaznaczasz, że nie wwozisz żadnych produktów spożywczych.... wówczas jak cię sprawdzą i znajdą to możesz mieć problem. Tej opcji nie testowaliśmy:) pozdro! Góra megan80 Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #6 Wysłany: 17 Paź 2015 08:40 Rejestracja: 12 Lip 2014Posty: 172Loty: 2Kilometry: 8 820 Czy zabranie ze sobą kaszy typu kuskus itp. moze być traktowane jako wwóz warzywa?pytam, bo szukam jakiś produktów, którymi się można najeść (na pierwszy wieczór po przylocie- nie na cały pobyt ) i można je spokojnie wwieźć na Seszele. Góra Dziewon Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #7 Wysłany: 19 Paź 2015 10:14 Rejestracja: 30 Wrz 2011Posty: 357 Góra megan80 Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #8 Wysłany: 19 Paź 2015 13:12 Rejestracja: 12 Lip 2014Posty: 172Loty: 2Kilometry: 8 820 Też pożywne, ale dużo miejsca zajmują. Może jakiś inny pomysł? chodzi mi o coś do zjedzenia tylko jeden wieczór, bo późno przylatujemy a rano już od razu dalej ruszamy owsianka do zalewania- czy traktowane jako nasiona czy co? Jakie ewentualnie kary gdyby co? Góra dota1 Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #9 Wysłany: 15 Sty 2017 13:09 Rejestracja: 12 Lip 2014Posty: 3Loty: 1Kilometry: 10 097 Malcolm1979 a co wwoziles? czy kielbasa plesniowa i dlugo dojrzewajacy ser zolty przejda..? Góra danau Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #10 Wysłany: 05 Lut 2017 14:15 Rejestracja: 04 Cze 2011Posty: 15 Witajcie,wybieramy się na Seszele z dziećmi i czytając o potencjalnych możliwościach jedzeniowych wiem, że byłoby wskazane, aby zabrać ze sobą coś się na chyba spory problem w tym proszę tych co byli, aby podpowiedzieli czy można bez narażania się wwieźć np:1. masło2. ser żółty3. kawa4. herbata5. mleko w proszkuGdzie najkorzystniej jest wymienić pieniądze na miejscu?Proszę szybką podpowiedź, bo za dwa dni Góra Gricho Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #11 Wysłany: 05 Lut 2017 15:00 Rejestracja: 24 Sty 2014Posty: 221Loty: 64Kilometry: 234 350 Bez brawury z tym maslem i serem to nie jest kraj 3 ciego swiata ... herbate maja dobra lokalna a kawe tez mozna kupic w skelpie jak chcesz mozesz wziasc puszke bez problemow, mleko w proszku chyba tez nie bedzie problemem. Kase wymieniaj w lokalnych kantorach cash plus maja najlepszy kurs Góra danau Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #12 Wysłany: 05 Lut 2017 19:17 Rejestracja: 04 Cze 2011Posty: 15 Dzięki za odpowiedź. O jakich puszkach piszesz? Z tego co czytam to wszyscy wspominają o bardzo ograniczonej ofercie jedzenia. Może trochę panikuję. Mąż nakarmi się pewnie wszystkim co będzie dostępne jak będzie głodny, ale ja z dziećmi możemy mieć problem wytrzymać na bananach przez 3 tygodnie. Dlatego chciałam wziąć to co wiem, że dla nas jest jadalne. Góra thoth Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #13 Wysłany: 05 Lut 2017 19:48 Rejestracja: 16 Sty 2015Posty: 100 Góra danau Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #14 Wysłany: 05 Lut 2017 20:50 Rejestracja: 04 Cze 2011Posty: 15 Nie mamy w planach rozbijać się po restauracjach w tej części będziemy musieli radzić sobie na własną rękę stąd wynikają moje że wielu nie mieści się w głowie pomysł zabierania ze sobą takich produktów. Niemniej jestem takim dziwologiem, który ma wyselekcjonowaną kawę, którą pije. Gustuje w jednej herbacie innych nie tyka. Itd i tp. stąd zależy mi na ich możecie odpowiedzieć czy legalne jest zabranie powyższych produktów?PozdrawiamKatarzyna Góra Gricho Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #15 Wysłany: 05 Lut 2017 21:15 Rejestracja: 24 Sty 2014Posty: 221Loty: 64Kilometry: 234 350 Nikt nie kaze sie rozbijac po restauracjach masz dostep do swiezo zlowionych ryby w cenie bardzo przystepnej. Nie pisalem o puszkach a kawie jesli masz zamiar brac to wez nikt tego ci nie zabierze poczytaj wiecej na: ... rmaliities Góra ozim Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #16 Wysłany: 06 Lut 2017 08:53 Rejestracja: 22 Sty 2016Posty: 192Loty: 118Kilometry: 241 266 Kompletnie nie rozumiem takiej paniki, po co wieźć gdziekolwiek masło? Przecież to normalny kraj, kupisz tam wszystkie podstawowe produkty. Kawę i herbatę możesz sobie przewieźć jak masz ulubioną - ok. Ale sery, masła? Są na wszystkich wyspach mniejsze i większe markety, nie ma żadnego problemu z zakupami, a jeżeli chodzi o coś większego do zjedzenia - temat był także poruszany. Jest mnóstwa budek typu "takeaway" gdzie można kupić tanie jedzenie, moim zdaniem w większości smaczne. Można też kupić sobie ryż, makaron, mrożone nuggetsy itp, itd, większość apartamentów ma dostępny aneks kuchenny. Byliśmy tam dwa tygodnie i ani razu nie chodziliśmy głodni - mimo, że ani razu nie byliśmy w restauracji. Robiliśmy proste jedzenie sami, albo wspomniane takeaway'e. Jedzenia żadnego nie wwoziliśmy. W restauracjach tam się nie jada, chyba że ktoś ma koniecznie taką potrzebę, miejscowi nie jadają w restauracjach. Góra kojot_lubin Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #17 Wysłany: 06 Lut 2017 09:20 Rejestracja: 09 Cze 2010Posty: 229Loty: 201Kilometry: 417 728 niebieski A mi wszystko zabrali po dokładnym sprawdzeniu. Nie miałem ze sobą nic strasznego - jakieś drobne przekąski chyba rodzynki + banan - poszło do śmieci. Ale stojąc w kolejce widziałem, że różne rzeczy ludziom zabierali - dokładnie _________________ Góra Gricho Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #18 Wysłany: 06 Lut 2017 12:44 Rejestracja: 24 Sty 2014Posty: 221Loty: 64Kilometry: 234 350 owoce i warzywa sa zawsze 1 rzecza jaka Ci odbiora podczas kontroli czy w Afryce czy na Karaibach czy tez Azji .. nas sprawdzili bardzo powierzchownie ale w tym dniu na lotnisku na Mahe byl prawdziwy chaos.. Góra danau Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #19 Wysłany: 06 Lut 2017 19:16 Rejestracja: 04 Cze 2011Posty: 15 Bardzo wszystkim dziękuję za że to masło dziwi Was bardzo. Ale z uwagi, że jest ono dla nas bardzo ważne to o nie pytam. Doświadczyliśmy, że nie można nigdzie kupić jadalnego masła za żadne pieniądze. Zawsze jest zjełczałe, często tylko słone. W innych krajach jest to pewnie produkt sporadycznie podpowiedz co widziałeś, że często i gdzie można spotkać wspomniane "cash plus"? Góra Tomo14 Temat postu: Re: Seszele - co można, a czego nie można wwozić #20 Wysłany: 06 Lut 2017 19:29 Rejestracja: 09 Sie 2013Posty: 3004Loty: 352Kilometry: 491 628 złoty Pierwsze pieniądze wymień w kantorze na lotnisku - USD na rupie seszelskie dawało kurs 0,62 PLNDuży supermarket STC jest na przedmieściach Victorii jak się wjeżdża od strony lotniska _________________"Podróżować to żyć..." Góra
Czego nie można wwozić do Japonii? Nie wolno wwozić przedmiotów imitujących monety, banknoty papierowe lub karty kredytowe, a także książek, rysunków i innych przedmiotów o treści pornograficznej, broni i amunicji, materiałów wybuchowych, prochu, surowców do produkcji broni chemicznej. Czy w Japonii można palic? Palenie. Wycieczki objazdowe, dokąd chcesz jechać?HolandiaZaplanuj urlop z PBPO. Rezerwuj online! Sprawdź ofertę wycieczek objazdowych do Holandii i wybierz najlepszą dla siebie! Zwiedzanie: Amsterdam, Haga, Rotterdam Niemcy, Holandia, Belgia, Francja, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka do Berlina, Amsterdamu, Brukseli, Paryża oraz Luksemburga. W programie: Reichstag, rejs statkiem w Amsterdamie, Parlament Europejski w Brukseli, Pola Elizejskie oraz wieża Eiffla w Paryżu. Wyżywienie w formie śniadań. Holandia, Belgia, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka po Luksemburgu, Belgii i Holandii. W programie: Luksemburg – katedra Notre Dame, Bruksela: Parlament Europejski, Amsterdam: muzeum Rijksmuseum, rejs po kanałach. Wyżywienie w formie śniadań. Niemcy, Holandia, Belgia, Francja, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka do Berlina, Amsterdamu, Brukseli, Paryża oraz Luksemburga. W programie: Reichstag, rejs statkiem w Amsterdamie, Parlament Europejski w Brukseli, Pola Elizejskie oraz wieża Eiffla w Paryżu. Wyżywienie w formie śniadań. Holandia, Belgia, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka po Luksemburgu, Belgii i Holandii. W programie: Luksemburg – katedra Notre Dame, Bruksela: Parlament Europejski, Amsterdam: muzeum Rijksmuseum, rejs po kanałach. Wyżywienie w formie śniadań. Niemcy, Holandia, Belgia, Francja, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka do Berlina, Amsterdamu, Brukseli, Paryża oraz Luksemburga. W programie: Reichstag, rejs statkiem w Amsterdamie, Parlament Europejski w Brukseli, Pola Elizejskie oraz wieża Eiffla w Paryżu. Wyżywienie w formie śniadań. Holandia, Belgia, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka po Luksemburgu, Belgii i Holandii. W programie: Luksemburg – katedra Notre Dame, Bruksela: Parlament Europejski, Amsterdam: muzeum Rijksmuseum, rejs po kanałach. Wyżywienie w formie śniadań. Niemcy, Holandia, Belgia, Francja, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka do Berlina, Amsterdamu, Brukseli, Paryża oraz Luksemburga. W programie: Reichstag, rejs statkiem w Amsterdamie, Parlament Europejski w Brukseli, Pola Elizejskie oraz wieża Eiffla w Paryżu. Wyżywienie w formie śniadań. ATRAKCJE TURYSTYCZNE W czasie wycieczek do Holandii z PBPO zwiedzimy Amsterdam: muzeum Rijksmuseum, szlifiernia diamentów, pospacerujemy po starówce oraz po dzielnicy „czerwonych latarni”. Dodatkowo odbędziemy rejs po kanałach oraz odwiedzimy Pałac Pokoju w Hadze oraz morski kurort Scheveningen. WYŻYWIENIE PODCZAS WYCIECZEK Śniadania w formie bufetu (możliwość wyboru spośród proponowanych dań). Obiadokolacje serwowane: zupa i drugie danie. HOTELE Standard hoteli w Holandia **/***. Lokalizacja: poza centrum miast, większość na obrzeżach danego miasta. Dostępne pokoje tylko 1-osobowe, 2-Osobowe oraz 2-osobowe z dostawką. Udogodnienia w pokojach: telewizor, telefon, prywatna łazienka, ręczniki, pościel, czasami suszarka do włosów oraz bezpłatny zestaw kosmetyków. Brak czajników w pokojach. WYMIANA WALUTY ORAZ SPOSÓB PŁATNOŚCI Walutą obowiązującą w Holandii jest euro. W miastach nie ma problemu z dostępem do bankomatów bądź płatnościami kartą. KWESTIE ZDROWOTNE W cenie wycieczki zawarte jest pełne ubezpieczenie jednak warto zabrać ze sobą kartę EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego) dostępną w najbliższym oddziale NFZ. Wyrobienie karty EKUZ jest bezpłatne. Osoby na stałe zażywające leki powinny pamiętać o zabraniu ze sobą ilości leków wystarczających na cały okres wyjazdu. Przed wyjazdem do Holandii nie ma obowiązkowych szczepień. OGRANICZENIA CELNE Przewóz towarów podlega ograniczeniom ilościowym na zasadach obowiązujących w Unii Europejskiej, w praktyce oznacza to, że sprzęt na własny użytek i rzeczy osobiste nie podlegają ograniczeniom celnym. W przypadku towarów można wwozić i wywozić do 200 szt. papierosów, 400 szt. cygaretek, 200 szt. cygar, 1 kg. tytoniu, 10 l spirytusu, 20 l mocniejszego alkoholu, 90 l wina i 110 l piwa. KUCHNIA HOLENDERSKA Podstawowymi składnikami większości współczesnych tradycyjnych dań obiadowych są: ziemniaki, warzywa i mięso, ugotowane osobno lub łącznie w postaci stamppotu – potrawy charakterystycznej dla kuchni holenderskiej. Lista tradycyjnych potraw obejmuje między innymi: zupę grochową, zupę z brązowej fasolki, kotlet mielony polany sosem jus. W tradycyjnym menu goszczą też ryby. Na ulicy od końca maja do początku lipca można kupić tradycyjną zakąskę – wypatroszonego solonego śledzia z cebulką pokrojoną w kostkę tzw. Hollandse Nieuwe.. Kuchnia holenderska słynie z serów żółtych. Coraz częściej w domowym menu, obok potraw tradycyjnych, goszczą potrawy pochodzące z kuchni chińskiej, włoskiej, hiszpańskiej i tureckiej. PAMIĄTKI Będąc w Holandii po prostu nie można nie kupić sławetnego gatunku sera niderlandzkiego czy bardzo tanich cebulek kwiatów. Najpopularniejszą pamiątką przywożoną przez większość turystów są klasyczne holenderskie chodaki. Osoby, które kochają tradycyjne ludowe wyroby również znajdą coś dla siebie. Co jakiś czas w większych miastach organizowane są okazyjne wyprzedaże towarów, można się wtedy obłowić w różne odważne ubrania, których z pewnością nie kupi się w Polsce. W najbliższym terminie Odbierz prezent! Zdarza ci się zapomnieć szczoteczki do zębów na wycieczkę? Pobierz darmową check-listę rzeczy do zabrania na wycieczkę od PBPO Od dziś pakuj się bez stresu "Wyrażam zgodę na otrzymywanie informacji o nowościach, produktach i usługach od PBPO”. Zgodę możesz w każdej chwili wycofać wysyłając taką wolę na maila marketing@ Administratorem Twoich danych jest PBPO. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych znajdują się w MENU w zakładce RODO.” * * Pola obowiązkowe Pobieram . 157 84 320 105 46 482 299 416

czego nie można wwozić do holandii